Jesienią, jak nigdy, mieliśmy niemijającego smaka na ramen. Raz nawet pojechaliśmy na michę specjalnie do Łodzi (ale o tym tutaj ). Do warszawskiego Yatta Ramen mamy na szczęście trochę bliżej, chociaż też bez przesady - trzeba się z tej naszej suburbii karnąć do miasta: na ul. Bartoszewicza lub na Postępu (w tym ostatnim kolejki zwykle mniejsze).