Zajrzyjcie też do obu oranżerii: Starej i Nowej. Najgoręcej jednak polecam Wam odkrycie ogrodu warzywnego. Żeby się do niego dostać, trzeba przejść przez kawiarnię znajdującą się na lewo od Pałacu. Po wyjściu z ciemnego, pachnącego mielonymi ziarnami kawy wnętrza, oślepi Was słońce, a w nozdrza uderzą zmieszane zapachy pięknych kwiatów, ziół i przejrzałych jabłek leżących pod drzewami. Ten zakątek naprawdę mnie zaczarował - to taki ogród w starym stylu, trochę działkowy, trochę babciny, trochę jak przeniesiony ze skansenu. Polecam!
Arkadia to też bajka, ale zupełnie inna. Kiedy tam przyjechaliśmy, nawet pogoda dostosowała się do okoliczności i niebo zasnuło się stalowymi chmurami. Arkadia jest tajemnicza i nieco przypomina warszawskie Łazienki (tylko tłok mniejszy, uff). Alejki wśród starych drzew, nieskrępowana przyroda, a tu i ówdzie niezbędne w romantycznym ogrodzie niewielkie budowle, nawiązujące stylem do antyku i średniowiecza.