Legendy: Nie dotykaj Kamienia Nieszczęścia, bo umrzesz śmiercią tragiczną.
Mijający nas patrol policji: Nie dotykaj Kamienia Nieszczęścia, bo będziesz miał pecha!
Ja: Nie dotykaj Kamienia Nieszczęścia, bo jest obszczany przez psy.
Duży: [Dotyka Kamienia Nieszczęścia]
Tuż za Wieżą Trynitarską, tam, gdzie Jezuicka spotyka ul. Gruella, leży pułapka na bogu ducha winnych przechodniów: Kamień Nieszczęścia - owiany złą sławą morderca ludzi (i psów). Legenda głosi, że jego kryminalną kartotekę otworzył pewien kat, w XV wieku ścinając głowę skazańca z taką werwą, że topór, przeszedłszy przez szyję, nie zatrzymał się na drewnianym pniu, tylko rozłupał go i wbił się w stojący pod nim kamień. Koleś kochał swoją robotę, to pewne. Wyszczerbiony kamień zyskał wówczas swoją złowieszczą moc i tak się w mordach rozsmakował, że wykończył kolejno: psy, które zlizały rozlaną nań zupę, piekarza-rogacza, nadzieje ojców trynitarzy na budowę kościoła na Psiej Górce, carskiego żołnierza, murarza i zapewne wiele innych istnień.
Może i dobrze, że dziś leją na niego wszystkie przechodzące psy. Kara musi być.